Czy zastanawiałaś/zastanawiałeś się kiedyś ile czasu spędzasz na powietrzu w ciągu dnia?
Czy chodzisz gdzieś pieszo?
Spacer jest jedną z najłatwiejszych i najmniej męczących aktywności fizycznych. Niesie ze sobą mnóstwo korzyści i pozytywnie wpływa na organizm człowieka.
Pierwszym aspektem jest zrzucanie zbędnych kilogramów. Spacer traktowany nie w kategorii treningu, a w kategorii spontanicznej aktywności fizycznej przyczyni się do utraty wagi. Na przykładzie mojej siostry, która w ciągu 2 miesięcy straciła na wadze 6 kg (!) tylko dzięki spacerom. I uwierz, nie były to ekstremalne wędrówki, a średnio 2 godziny dziennie na powietrzu. Może więc warto zostawić samochód czy autobus i po prostu się przejść?
Wiem, że to zajmuje czas, którego ciągle nam wszystkim mało, ale dzięki spacerom ja zyskałam wewnętrzny spokój, zaczęłam dostrzegać otaczający mnie świat, przestałam się stresować, a przy okazji mam chwilę by posłuchać ciekawych podcastów 😉
Drugą ważną rzeczą jest fakt, że spacer znacząco poprawia dotlenienie naszego organizmu, co z kolei powoduje, że umiemy się szybciej zregenerować.
Spacerowanie korzystnie wpływa na nasz układ krążenia, obniża ciśnienie tętnicze krwi i korzystnie wpływa na pracę serca.
Ważnym aspektem (a może najważniejszym w obecnych czasach) jest też podnoszenie naszej odporności. Ja spaceruję niezależnie od pogody, ponieważ nie ma złej pogody, trzeba się jedynie dobrze ubrać 😉
Wystawianie organizmu na różne warunki atmosferyczne (w tym deszcz czy wiatr) trenuje nasz organizm do stawiania czoła tym warunkom. Oczywiście nie mówię tu o ekstremalnych sytuacjach, ale jeżeli z nieba siąpi mżawka, to nie powinna być dla nas przeszkodą. Zaczyna się sezon na przeziębienia, więc wzmacnianie odporności teraz, w naturalny sposób powinno być dla Ciebie priorytetem. To nie łykane tabletki czy suplementy postawią Twój organizm na nogi, a kontakt ze światem. Budowanie odporności to nic innego jak trenowanie ukłau immunologicznego a takim treningiem może być codzienny spacer.
Jeszcze rok temu nie chodziłam za wiele. Do pracy autem, po pracy autem, do sklepu autem. Musiałam zrezygnować z auta, bo Bartek potrzebował go bardziej ode mnie, więc po pracy do Stronghold zaczęłam jeździć autobusem. Okazało się, że dotarcie autobusem na miejsce zajmuje mi tylko 5 minut mniej niż dotarcie tam pieszo, wybór więc stał się prosty – będę chodzić pieszo. Podczas tych spacerów miałam czas na “wyłączenie” myślenia o pracy, zaplanowanie następnego dnia, zauważenie tego co wokół mnie. Kiedy kilka razy zabrałam syna na spacer to znalazł się też czas na spokojną rozmowę na luźne tematy czy zabawę i ćwiczenia oddechowe.
Podczas lockdownu to spacery koiły naszą psychikę. Poznaliśmy wiele uroczych okolicznych miejsc i mielismy okazję zobaczyc mnóstwo dzikich zwierząt – wszystko na pieszo.
Spacery i “robienie kroków” stały się moim nawykiem. Na początku wydawało mi się, że zabierają mi czas, ale tak na prawdę pozwoliły mi wziąć oddech, złapać dystans i przestać się spieszyć.
Zachęcam Cię do udziału w wyzwaniu #robkroki.
Tutaj możesz pobrać kartę. Zaznaczaj każdy dzień, w którym udało Ci się zrobić minimum 5 000 kroków na dworze. Czas potrzebny na wykonanie takiej ilości to koło 45 minut.
Wrzucaj zdjęcie swojej karty do mediów społecznościowych, by zachęcić innych do udziału. Będzie mi niezmiernie miło, jeśli dodasz hasztagi: #strongholdteam #robkroki i oznaczysz Strongold w swoich postach!
Powodzenia!
/Karola