Skip links

Uziemianie

Nie jest odkryciem stulecia, że ludzie z każdą dekadą coraz bardziej tracą kontakt z naturą: mieszkamy w domach lub blokach, robimy zakupy w galeriach, pracujemy w biurowcach itp. Nie pozwalamy dzieciom biegać na boso i sami tego nie robimy. Na plaży oddzielamy się kocem od piasku. A rosa na trawie nie kojarzy nam się z niczym przyjemnym. Jednym słowem – izolujemy się.
Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, jest ilość urządzeń i energii elektrycznej, która nas otacza. Niewiele miejsc w tej chwili jest “poza zasięgiem” a my sami często takich miejsc unikamy, by “nie stracić kontaktu”. Efekt jest taki, że faktycznie mniej przebywamy z naturą niż poprzednie pokolenia.
Epidemia Covid-19 niektórych wręcz “zmusiła” do odnowienia tego “kontaktu”. Kiedy jedynym miejscem, gdzie można było się udać i nie nosić maski były lasy, ludzie ruszyli hurtowo – ja też byłam w tym gronie. Nagle okazało się, że jestem spokojniejsza, mniej zestresowana, z tyłu głowy nie kołacze się uczucie niepokoju.
Podczas tych spacerów poza miastem coraz bardziej kusiło mnie, by po prostu pochodzić boso po trawie. Już od jakiegoś czasu migały mi artykuły o uziemianiu, ale skutecznie je ignorowałam. Nadszedł jednak dzień, w którym po 10 km biegu moje stopy tak pulsowały, że miałam wrażenie, że rozerwą buty i wtedy postanowiłam je po protu “uwolnić”. Już pierwszy kontakt z ziemią spowodował lekki dreszczyk, a ciężkość nóg momentalnie zniknęła. Coś się zadziało. Poczułam się lekka i przez kolejny kilometr maszerowałam z bananem na buzi. Rewelacja.
Zaczęłam więc szukać informacji na temat uziemiania. Okazuje się, że to zjawisko odkrył Clinton Ober – monter telewizji kablowej. Doszedł on do wniosku, że człowiek ma połączenie bioelektryczne z ziemią i że każdy z nas potrzebuje bezośredniego połączenia z ziemią, by wyrównać swoje pole elektryczne. Brak takiego połączenia zakłóca działanie naszego organizmu. Ober dokonał eksperymentu na sobie. Oplótł swoje łóżko srebrną taśmą, tworząc w ten sposób elementarną sieć energetyczną, a całość podłączył do metalowego pręta wetkniętego w ziemię w ogrodzie. Rano obudził się wypoczęty, a jego chroniczny ból pleców się zmniejszył. Podobnemu eksperymentowi poddał swoich znajomych i oni również odczuli podobne skutki.
Niestety, naukowcy nie byli zainteresowani odkryciem Obera i dopiero niedawno rozpoczęto doszukiwać się naukowych dowodów na słuszność tezy Obera. Dziś już takie badania istnieją i jednoznacznie wskazują, że stosowanie uziemiania wywołuje szereg korzyści:
– redukuje chroniczny ból i stany zapalne,
– pobudza i zwiększa poziom energii,
– polepsza sen,
– obniża poziom stresu i redukuje zmęczenie,
– stabilizuje rytm biologiczny całego organizmu,
– usuwa napięcia mięśniowe i bóle głowy,
– poprawia krążenie,
– pobudza dobry nastrój,
– uspokaja,
– reguluje gospodarkę hormonalną.

Uziemianie jest proste, darmowe i możliwe gdziekolwiek i kiedykolwiek. Dlaczego więc ciągle szukamy magicznej pigułki, która nas uzdrowi, zrobi za nas formę i przytrzyma michę i jeszcze byłoby elgancko, gdyby się za nas wyspała?
Wystarczy zdjąć buty z gumową podeszwą i przejść się po trawie – to dobry początek, by zrobić coś dobrego dla siebie 😉
/Karola